Następnie przybył
powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A w
Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy,
że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł
i uzdrowił jego syna: był on, bowiem już umierający.
Jezus rzekł do niego:,
„Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie". Powiedział do
Niego urzędnik królewski: "Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko".
Rzekł do niego Jezus: "Idź, syn twój żyje". Uwierzył człowiek słowu,
które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem.
A kiedy był jeszcze w
drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o
godzinę, o której mu się polepszyło. Rzekli mu: "Wczoraj około godziny
siódmej opuściła go gorączka". Poznał, więc ojciec, że było to o tej
godzinie, o której Jezus rzekł do niego: "Syn twój żyje". I uwierzył
on sam i cała jego rodzina.
Ten już drugi znak
uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.
J 4,43-54